No tak! Wrzesień potrafi być słoneczny i ciepły ale też deszczowy i chłodny. Po powrocie z tygodniowego trekkingu w Tatrach postanowiłem wrócić do obserwacji żurawi. Na wyjeździe pogoda była rewelacyjna, oczy nacieszyłem pięknymi widokami, potem szybka aklimatyzacja na nizinach i do pracy. Na weekend czekałem z niecierpliwością chociaż prognozy nie były optymistyczne. Ale co tam? Z cukru nie jestem. Ciepła, nieprzemakalna odzież no i w teren!

Żurawie chyba jednak nie wiedziały, że będą zdjęcia i zameldowała się tylko jedna para w otoczeniu gęsi. Nie było co wybrzydzać! Popstrykałem to co było – nie zawsze jest och i ach! Duża grupa żurawi była w zupełnie innym miejscu. Widziałem je w oddali jak odlatywały z noclegowiska. Gdy wracałem do domu na pożegnanie pomachał mi młody bielik. Pewnie szukał śniadania na okolicznych polach. Kawałek dalej, przy drodze na polu, mijałem grupę czapli siwych. Odleciały gdy zatrzymywałem samochód – chyba mnie nie poznały, szkoda 😉 No cóż! I tak bywa!

0 0 votes
Article Rating

Dodaj komentarz:

0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze